Pokonywanie odległości
uzmysławia; jak mała
i płytka jest „ oczywistość”
; skąd świat ma swoją
ograniczoność rozpoznania
i
rozumienia siebie i świata,
gdzie możliwe jest ich
spotkanie w całej prostocie
i złożoności
i
wtedy odnajduje się swoje
położenie , owo ruchliwe
miejsce w świecie , także
poza rozumieniem świata
zjawisk i zdarzeń
wytłumaczonych.
Pokonywanie odległości
przeniesionych z mapy
w
wymiernym czasie
na
zegarach podróży -
uzmysławia jak pojemny i
sprężysty jest czas
indywidualny
i
kosmiczny .
Ileż
może pomieścić .
I
nagle czas i przestrzeń może
rozpłynąć się w nieznane ,
kiedy nieznane przywołuje i
wtedy rozpoczyna się
prawdziwa podróż, z której
wspomnienia są nieuchwytne,
a
relacje mówią
o jego ledwo wyczuwalnym
wspólnym metrum,
a co
dalej , - już -
n i e
w i e
m.
N i e z n a n e
przywołuje
niepewność , ryzyko, łzy
strachu i radości,
uniesienie zachwytu ... i
nie ma podziału na „pełne” i
„puste”- jest oczekiwanie na
to się zdarzy .
Jest
czujna, ruchliwa
uwaga
,
której
gdy nie spłoszy lęk ,
czy przedwczesna radość
-
jestem uratowana dla siebie
i tej właśnie chwili
.
Zapatrzenie
się w nieznane , którego nie
oswajam, przed którym nie
uciekam ,
po
prostu JESTEM .
Poza
podróżowaniem są takie
dotknięcia zapatrzenia się
w
nieznane w czasie rysowania,
tkania, picia herbaty z
przyjacielem . ...
Jednak
w podróży , powrót
z
doznań
„nieznanego” do
„oczywistości” jest łagodny
- nie potrąca mnie tak
brutalnie
automatyzm życia i moje
relacje są
otwarte , żywe, prawdziwe i
nie ma nieświadomego
naginania
się do
wielu zachowań ludzi,
zdarzeń aby uniknąć
ściemniania szarości
pejzażu
i
zasępionych oczu
W
podróży smutek i radość,
- moja
, otoczenia jest naturalnie
odczuwana
jako
zależność wynikająca z
siebie.
Odczytuję tą sytuację
nieomal na planie biblijnym
, z całą
jej
mistyczną
wymową.
Powrót do „ oczywistości”
wyolbrzymia smutek
do
nadnaturalnych rozmiarów ,
któremu nie mogę sprostać
w
zwykłym rozumieniu rzeczy i
zjawisk .
Nie
mam siły odeprzeć fali
smutku i przygnębienia
z
ulicy autobusów
i
innych miejsc spotkań .
Tym bardziej nie mam siły
ukryć
przed światem
pragnień
i
pożądliwości
ostatniej deski ratunku
zasmuconych
-
„brania w posiadanie”, które
na krótko rozjaśnia twarz,
ale nie serce
.
Serca
nie
rozświetli oczywistość
życia
związana z „pewnością
posiadania
na
każdy czas”.
A co
zrobić z dniem ostatnim .
Dnia ostatniego nie znamy
Jest
to podróż
w
niepewności, w której pewna
deska ratunku
okazała się
zimnym
cieniem
pragnienia – posiadania .
Bywa,
że
niepewność
dnia
przy
odrobinie wiary , nadziei w
nieprzewidziane
sprawia , że
rozstępują się
góry
lodowe oczywistego
rozumienia
i
powraca blask oczu i powraca
widzenie drogi .
Przedwczesny smutek zapisany
w oczach samotnych
ludzi , rodzin w trudnych
chwilach życia
sponiewieranych zwierząt
- jest
ołowiany, trujący, ciężki,
dla
doświadczanego
i
obserwatora, który z nim się
utożsamia
Trzeba
rozpoznać źródło energii,
aby dopomóc
ożywić
nadzieję
wyrozumiałej miłości,
którą
w
czasie podróży biorę i daję
, bez
wysiłku, bo bierze się
z
mistycznego
odczuwania życia
i
kruchej kondycji człowieka .
W
powrocie do oczywistości ,
gubię się
z zbyt
drobiazgowym
sposobie
widzenia planu dalszego i
rozmazuje się jego istota ,
w poszukiwaniu której,
przesuwam się do oglądania
planu bliższego
i tu
też tracę
wagę
znaczeń .
Wszystko się rozdziela - bo
wszystko wie osobie.
Stwarza się
sytuacja , w której
niezborność wysiłku
zatraca sens
działania w czystej
intencji.
Aż w
końcu przytłacza mnie mało
ważne zdarzenie , któremu
nawet czas nie doda powagi i
zrozumiana.
To
w obecności
chodzącego
ze mną
potoku
u stóp
ANNAPURNY, zrozumiałam jak
trudno się wyrwać
kropli, z ruchliwego życia
wody wieczystej ,
aby zatrzymać się na chwilę
, aby
powołać swoje życie
ulotne
w kształcie – czasie - i
nośnych energii , dla samej
radości przetwarzania.
Jaki jest indywidualny czas
życia
i
przetwarzania spotkanych
kropli , z potoku lodowca
ANNAPURNA ?
Jaki jest indywidualny czas
życia i przetwarzania
ukrytej kropli we wnętrzu
kryształu górskiego PAMIRU,
którego wiek określa się na
50
tysięcy lat?
Czy
dziełem kropli jest piękno i
ład kryształu ?
Jaki jest indywidualny czas
mojego
życia
i przetwarzania?
Czy indywidualny czas
życia
jest
przetwarzaniem
tymczasowości istnienia
w
ponadczasowość
w
obliczu prawdy?
|